„Całe życie wśród was byłem i czułem się tu dobrze”
(Ks. prałat. E. Staniszewski)
13. stycznia 2001 roku nadano naszej szkole imię Księdza Prałata Erharda Staniszewskiego. Pamiątką tego wydarzenia są m.in.: Sztandar szkoły, Tablica pamiątkowa i Kącik Patrona. Ta ostatnia, jest miejscem na co dzień upamiętniającym życie i przesłanie naszego Patrona, usytuowana na pierwszym piętrze holu szkoły, dostępna dla uczniów każdego dnia. W Kąciku Patrona znaleźć można sutannę, zdjęcia, osobiste przedmioty oraz wstęgę życia przedstawiającą najważniejsze wydarzenia z życia księdza prałata E. Staniszewskiego. Na stałe znalazł się tam również przepięknie wykonany i wypracowany przez uczniów naszej szkoły Dekalog Przyjaźni. Zawiera on kluczowe, wartościowe i ponadczasowe cechy człowieka szlachetnego i prawego. Warto je w tym miejscu przypomnieć:
- Pomagaj w potrzebie
- Bądź szczery
- Dotrzymuj słowa
- Bądź życzliwy
- Okazuj współczucie
- Mów prawdę
- Przebaczaj
- Przyznaj się do winy
- Przepraszaj za błędy
- Okazuj wdzięczność
Cyklicznie, w czasie poprzedzającym Imieniny Szkoły – w Kąciku Patrona, prezentowana jest Kronika Imienin Szkoły zawierająca najważniejsze fakty z uroczystości obchodów wraz z dokumentacją fotograficzną. Budzi ona zawsze duże zainteresowanie zarówno wśród zaproszonych gości, uczniów, rodziców i nauczycieli.
Przy tej okazji, styczeń stał się ważnym miesiącem na kalendarzu szkolnych wydarzeń, w którym uczniowie klas czwartych uczestniczą w konkursie wiedzy o naszym patronie. Pod okiem wychowawców, nauczycieli historii odwiedzają Kącik Patrona, gdzie szukają informacji o życiu księdza prałata E. Staniszewskiego. Niejednokrotnie wiedzę naszych uczniów uzupełniają wspomnienia i relacje ich rodziców, pamiętających postać Patrona z własnego dzieciństwa.
Pamiętamy o naszym Patronie, również poza głównymi uroczystościami. W ciągu roku szkolnego troszczymy się o Jego grób, ofiarując znicze, kwiaty i modlitwę. Za każdym razem staramy się wyznaczać inną klasę, która wraz z wychowawcą udaje się na cmentarz, dzięki czemu wszyscy uczniowie naszej szkoły mają możliwość poświęcenia swojej pracy – cząstki siebie.
ŻYCIORYS KS. PRAŁATA ERHARDA STANISZEWSKIEGO
Ksiądz Prałat Erhard Staniszewski urodził się 13 stycznia 1906 roku w niedużej kaszubskiej miejscowości Przodkowo k. Kartuz, w rodzinie inteligenckiej. Był drugim dzieckiem Anny z domu Kolmetz i Bronisława Staniszewskich. Posiadał 11 rodzeństwa. Z domu rodzinnego wyniósł poranną modlitwę oraz wieczorny pacierz. Jak wiele kaszubskich rodzin, Państwo Staniszewscy zaszczepiali w dzieciach kult Matki Bożej. Różaniec był często odmawianą modlitwą w ich domu, szczególnie w październiku. Prowadził go z reguły ojciec, a gdy młody Erhard podrósł, obowiązek ten jemu powierzono. Wypełniał go z pełnym zaangażowaniem, czując się tym wyróżniony.
Gdy ukończył szkołę podstawową w Przodkowie, w której uczył jego ojciec, rozpoczął naukę w Gimnazjum Klasycznym w Wejherowie. Wyróżniła go tam wysoka ocena od miejscowego duszpasterza. Po zdaniu matury wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Pelplinie. Święcenia kapłańskie przyjął z rąk księdza bpa Stanisława Wojciecha Okoniewskiego 15 czerwca 1935 roku.
W dniu 29 czerwca tego samego roku był już wikarym w śliwickiej parafii pod wezwaniem św. Katarzyny Aleksandryjskiej, gdzie wówczas proboszczem był ks. Ignacy Nawacki. Miał tu spędzić całe swoje życie, wpisać się na trwałe w historię naszej Małej Ojczyzny i sercach parafian.
Parafia była wówczas centrum życia społecznego, skupiała wokół siebie wiele organizacji mających wychowywać i podnosić morale wyczerpane długą germanizacją, narastającą biedą. Młody wikary objął przewodnictwo Kongregacji Dzieci Maryi, równocześnie został ojcem duchownym innych stowarzyszeń działających przy parafii między innymi: Bractwo Trzeźwości Mężczyzn, Stowarzyszenie Młodzieży Męskiej i Żeńskiej, Stowarzyszenie Misyjne Dzieci od Dzieciątka Jezus. Ksiądz Erhard również uczył dzieci religii w szkole, przygotowywał do Pierwszej Komunii świętej i odwiedzał chorych.
Kryzys lat trzydziestych nie ominął Śliwic. Wiele rodzin cierpiało ubóstwo. Młody wikariusz nie pozostał obojętny wobec parafian i założył w Śliwicach w 1938 roku Kasę Pogrzebową. Dzięki niej z pieniędzy członków, którzy miesięcznie wpłacali 15 groszy, opłacane były pogrzeby osób, których nie było stać na chociażby najskromniejszy pochówek. Z myślą o najmłodszych przeprowadzał akcję zbierania od osób zamożniejszych funduszów na zakup ubiorów pierwszokomunijnych dla dzieci z najbiedniejszych rodzin w parafii. Ten i wiele innych drobnych gestów zaskarbiały mu przychylność i szacunek wiernych.
Wybuchła wojna. W dniu 28 października 1939 roku aresztowano śliwickich księży i wywieziono do Tucholi na plebanię. Następnego dnia przewieziono wszystkich do obozu odosobnienia w Kamieniu Krajeńskim, który mieścił się w klasztorze Sióstr Elżbietanek. Tam przebywali do 9 listopada. Wieczorem niemieccy żołnierze wyprowadzili wszystkich więźniów na rozstrzelanie. Po przejściu kilkunastu kilometrów, komendant obozu zatrzymał kolumnę i kazał odprowadzić więźniów do klasztoru. Opatrzność czuwała, gdyż 12 grudnia śliwiccy kapłani zostali zwolnieni na parafię. Ksiądz Erhard Staniszewski był strażnikiem polskości. Gdy w 1943 roku został wezwany przez niemieckiego urzędnika i zapewniony, że jeśli wyrzeknie się polskiego obywatelstwa i zrezygnuje z kapłaństwa, otrzyma bardzo wysokie stanowisko, odparł: „ Nie wyrzeknę się nigdy Boga, przez którego zostałem wezwany na kapłana, ani polskości”.
Po wojnie ks. Erhard postanowił odbudować kościół i wikariuszówkę. Dzięki pomocy miejscowych rzemieślników i ludności nabożeństwa można było odprawiać już latem 1945 roku. Odbyło się to dzięki zmobilizowaniu całej gminy. Z opowiadań osoby, która jako dziecko pomagała przy układaniu dachówek na kościele, podobno ówczesny wikary nadzorował osobiście. Namawiał dziewczynkę, która bała się wejść na rusztowanie takimi słowami: „Wejdź, jak ja ci mówię, że nie spadniesz, to nic się nie stanie.”
Ksiądz Erhard po ukończeniu swojej misji pojechał do Pelplina, prosić o samodzielną placówkę. Został przyjęty przez ks. biskupa bardzo serdecznie, lecz kazał mu wrócić do Śliwic. Ksiądz Erhard zaczął reaktywować Stowarzyszenia założone przed wojną. Założył Stowarzyszenie Żywego Różańca. W każdej wiosce wybudował kapliczkę przydrożną i postawił krzyż, ku sprzeciwowi władz.
12 maja 1948 roku zmarł ks. proboszcz Ignacy Nawacki. Ksiądz Staniszewski przejął jego obowiązki. Co roku odprawiał rekolekcje z okazji głównego parafialnego odpustu św. Katarzyny. Od 1949 roku wprowadził w parafii Misje Święte odbywające się co 10 lat.
Całą pracę duszpasterską prowadził sam. W pracy niezwykle benedyktyńskiej, wymagającej całkowitego oddania pomagał mu ojciec, który razem z matką przeprowadził się do Śliwic, na plebanię. Prowadził mu cała dokumentację oraz pomagał w obowiązkach dziennych.
W latach 50-tych ksiądz Erhard był represjonowany za odmowę współpracy z władzą ludową. Miał dostarczać informacje o swoich braciach kapłanach. Propozycja została przez niego odrzucona. Władza natychmiast zagroziła księdzu aresztowaniem podając, że nie dostarczył do Wydziału Oświaty planów pracy punktów katechetycznych. Wydział Podatkowy zamienił wymiar podatku z ryczałtowego na naliczany od dusz. Był on tak duży, że płacenie go było niemożliwe. Dalszą sankcją było niewydanie pozwolenia na procesję Bożego Ciała tradycyjna trasą. Zdając sobie sprawę, iż wyznaczona nowa trasa jest niewykonalna, władze liczyły na to, że ks. Staniszewski się załamie i podda. Oczywiście ksiądz Erhard nie dał władzom za wygraną. Nie przestraszył się nawet groźby uwięzienia. „Zamknijcie mnie. Wakacji nie miałem, to odpocznę”.
Ksiądz Erhard dbał bardzo o porządek w kościele. Czystość, ład i porządek stawiane są za wzór do naśladowania. 8 grudnia 1958 roku zawiesił na wieży kościelnej nowy dzwon, z okazji objawień w Lourdes. W 1959 roku oddał do użytku salkę katechetyczną, która na początku służyła jako magazyn. W czasie swojej posługi kapłańskiej w Śliwicach ksiądz Staniszewski wybudował kościół w Łążku pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej i św. Maksymiliana Kolbego, który został poświęcony 30 czerwca w 1975 roku przez ks. bp Bernarda Czaplińskiego.
W 1984 roku ksiądz Erhard zaczął budować nową salkę, w której znalazło się także miejsce na bibliotekę parafialną.
Od 1961 roku do dziś przykład ofiarnej służby Bogu i parafianom, zaowocował w naszej parafii w postaci piętnastu wyświęconych kapłanów. Miała na to niewątpliwie wpływ postawa ich pasterza. Szczególną opieką otaczał młodych, kształcących się chłopców. Gdy jeden z nich w czasie studiów zaniósł na zapowiedzi ksiądz Staniszewski powiedział: „A ja myślałem, że z Ciebie ksiądz będzie…”
Znany był z długich, kwiecistych kazań. Ksiądz Staniszewski wychowywał się na Kaszubach i niektóre polskie słowa sprawiały mu trudność. W pamięci wiernych zapisała się sytuacja, gdy ksiądz Prałat chciał powiedzieć słowo „helikopter” a powiedział („heli-heli-samolot”).
Dobroduszność i działalność dobroczynna księdza Staniszewskiego zyskała rozgłos w całej diecezji chełmińskiej. W 1964 roku ks. bp Kazimierz Józef Kowalski mianował ks. Staniszewskiego kanonikiem honorowym Kapituły Kolegiackiej Chełmińskiej oraz dziekanem dekanatu czerskiego. Funkcję tę pełnił do 1988 roku.
Ksiądz Erhard swój jubileusz 50-lecia kapłaństwa obchodził 29 czerwca, w rocznicę przybycia do Śliwic. Jubilat odprawił uroczystą sumę , której przewodniczył ks. bp Marian Przykucki.
Jubileusz 60-lecia kapłaństwa stał się świętem dla całej diecezji pelplińskiej. Takiego jubileuszu dożyło tylko dwóch kapłanów. Główne uroczystości odbyły się 26 czerwca 1995 roku. Ks. bp ordynariusz Jan Bernard Szlaga nadał Jubilatowi tytuł Prałata jego Świętobliwości.
W marcu 1996 roku, w wieku 91 lat ksiądz Erhard przeszedł na zasłużoną emeryturę. Jednak nadal był czynnym kapłanem sprawującym codzienną liturgię Mszy św. i posługę w konfesjonale.
Każdego 26 lipca we wspomnienie św. Anny ksiądz Staniszewski odprawiał uroczystą Mszę Św. dla matek z dziećmi, po której każdemu dziecku wręczał słodycze. W dniu 11 lutego odprawiał mszę świętą w intencji chorych. Po mszy chorzy zaproszeni byli na poczęstunek w salce katechetycznej. Na tej mszy odbywała się loteria, w której każdy los wygrywał. Fanty na loterię w postaci drobnych upominków były przygotowane przez dzieci ze szkoły podstawowej. Piękną tradycją w działalności dobroczynnej księdza Staniszewskiego były paczki żywnościowe dla rodzin wielodzietnych, dotkniętych ubóstwem bądź chorobą. W tym celu pozyskiwał zboże od darczyńców, było one mielone na mąkę, z której pieczono chleb w naszej śliwickiej piekarni. „Bądź dobry jak chleb” to jedno z jego powiedzeń. Ksiądz kanonik, jak przez lata o nim mówili parafianie kupował też świnie, które w masarni przerabiano na wędliny. W czasiue świąt Bożego Narodzenia rodziny w potrzebie otrzymywały paczkę, w której były: chleb, wędliny, mięso. Osoba, która rozdawała upominki w imieniu księdza wspomina, że były one przyjmowane z wielką radością i wzruszeniem.
Zwyczajem Staniszewskiego było częstowanie dzieci pierwszokomunijnych śniadaniem na plebanii. Miało to duże znaczenie w czasie obowiązywania długiego postu eucharystycznego.
Ksiądz Erhard cieszył się ogromnym szacunkiem i miał ogromny autorytet wśród wiernych. Do dziś krąży po parafii anegdota o panu K., który ukrył się w czasie kolędy pod łóżko. Kapłan był spostrzegawczy. Wychodząc z pokoju podniósł narzutę łóżka i powiedział: „widzisz, widzisz K….. nogi”. Większość z parafian znał po imieniu, wspominają, że także w konfesjonale tak się do nich zwracał. Wierzył w wielką siłę modlitwy. Młodym ludziom radził: „Módl się o dobrą żonę, Pan wysłucha”).
Ksiądz Erhard kochał miód i pszczoły. Pierwsze ule sprezentował mu ojciec w 1959 roku. Od 1990 roku dwudziestolitrową kanę z miodem wysyłano do Watykanu, dla Ojca Świętego. Ksiądz Staniszewski osobiście sadził warzywa i siał kwiaty. Ze szczególną troskliwością pielęgnował róże posadzone wokół kościoła.
W roku 2001 13 stycznia, Szkoła Podstawowa w Śliwicach przyjęła imię ks. Prałata Erharda Staniszewskiego. Święto patrona szkoły jest obchodzone co roku w okolicach 13 stycznia.
Ksiądz Staniszewski dożył pięknego wieku. Zmarł 18 lutego 2000 roku w wieku 94 lat. Ostatnią mszę św. odprawił 16 lutego, o godz. 6:30. Został pochowany na śliwickim cmentarzu. Przez parafian został zapamiętany jako dobroduszny człowiek i kapłan.
Opracowanie: Emilia Masalon